piątek, 25 września 2020

Albatros ląduje na stajni

  Zwiedzając Internet w poszukiwaniu pamiątek po dawnej Bydgoszczy, natrafiłem na dwie ciekawe fotografie. Przedstawiają one awaryjne lądowanie lub katastrofę lotniczą samolotu Albatros B.II (Kon) 429/16 w lutym 1918 roku. Zdjęcia znalazłem na stronie producenta modeli samolotów "Wingnut Wings". Zaciekawiony postanowiłem poprosić twórców strony o więcej informacji dotyczących zdjęć. Po dwóch dniach dostałem miłą odpowiedź z Nowej Zelandii, bo właśnie tam działają twórcy modeli "Wingnut Wings". Okazało się, że zdjęcia wykonano w Bydgoszczy i są one częścią albumu dotyczącego ćwiczeń na samolotach Albatros.

W 1917 roku Albatros B.II (Kon) 429/16 rozbił się na dachu koszar (stajni) 
3 Pułku Dragonów von Derfflingera przy ulicy Szubińskiej
Źródło: Wingnut Wings (0310-101)

  Albatros B.II to niemiecki dwupłatowy samolot wielozadaniowy - szkolny, łącznikowy i rozpoznawczy skonstruowany w 1914 roku w niemieckiej wytwórni lotniczej Albatros Werke AG w Berlinie. Samoloty używano w latach I wojny światowej od 1915 roku przez wojskowe lotnictwo niemieckie i austro-węgierskie, jako samoloty łącznikowe i szkolne. W początkowym okresie wojny używane były także jako rozpoznawcze i sporadycznie bombowe, zastąpione później w tych rolach przez uzbrojone samoloty klasy C, w tym wywodzące się z B.II samoloty Albatros C.I. W późniejszym okresie głównie używano ich do szkolenia, w tej roli przetrwały do lat 20., także w lotnictwie cywilnym.

W 1917 roku Albatros B.II (Kon) 429/16 rozbił się na dachu koszar (stajni) 
3 Pułku Dragonów von Derfflingera przy ulicy Szubińskiej
Źródło: Wingnut Wings (0284-14)

  W lotnictwie polskim samoloty Albatros B.II znalazły się w 1918 roku zaraz po odzyskaniu niepodległości, kiedy zdobyto w Małopolsce 14 samolotów szkolnych tego typu. W 1920 roku dodatkowo w warsztatach na lotnisku Ławica w Poznaniu zmontowano ze zdobytych części jeszcze 15 samolotów tego typu (inne dane: 10). Łącznie z późniejszymi zakupami, liczba Albatrosów B.II używanych w Polsce mogła sięgnąć 64 sztuk lub więcej. Samoloty Albatros B.II używano w Polsce głównie do szkolenia, lecz część użyto także do celów rozpoznawczych i bombowych m.in. w 1. i 15. eskadrach wywiadowczych podczas wojny polsko-radzieckiej. W lotnictwie wojskowym były używane do połowy lat dwudziestych. Nieliczne samoloty były używane w polskim lotnictwie cywilnym do początku lat 30.

  Niestety, podczas szkoleń pilotów dochodziło do licznych wypadków i uszkodzeń płatowców. Podstawową ich przyczyną były błędy popełnione przez uczniów-pilotów. Na przykład w latach 1925-1926 skasowano w Bydgoszczy 38 samolotów. Niektóre z tych wypadków kończyły się śmiercią ucznia-pilota lub instruktora. Oto niektóre z nich. W 1921 roku miały miejsce dwie katastrofy. 7 czerwca podczas lotu służbowego zginął ppor. uczeń-pilot Gustaw Leo, natomiast 27 sierpnia podczas lotu ćwiczebnego na Albatrosie B II rozbił się koło Mogilna st. szer. uczeń pil. Ludwik Darowny.

Źródła:
Arkadiusz Kaliński "Bydgoskie lotnisko w latach 1916-1939 (cz.2). Organizacja wojskowych szkół lotniczych w Bydgoszczy w latach 1920-1938 i działalność szkoły pilotów [w:] Kronika Bydgoska XX, 1998. wyd. Towarzystwo Miłośników Miasta Bydgoszczy. Bydgoszcz 1999

Wikipedia
https://pl.wikipedia.org/wiki/Albatros_B.II

Wingnut Wings
http://www.wingnutwings.com/ww/

poniedziałek, 21 września 2020

Zawisza 1975

Kilkanaście zdjęć kompleksu sportowego "Zawisza". Album fotograficzny wydany z okazji finału Pucharu Europy w wielobojach w Bydgoszczy w 1975 roku. Fotografie pochodzą z Archiwum Państwowego w Bydgoszczy

fot.1

fot.2
 
 
fot.3
 
fot.4
 
fot.5

fot.6

fot.7

fot.8

fot.9

fot.10

fot.11

fot.12

fot.13

fot.14

poniedziałek, 30 marca 2020

Bydgoszcz Music 1995

Coś dla miłośników muzyki elektronicznej komponowanej na Commodore C64. Utwory zaprezentowane przez różnych autorów na tzw. compo (konkursie) na copyparty o nazwie Computer Art Festival, które odbyło się w Bydgoszczy w dniach 29-30 lipca 1995 roku. 
Tytuł albumu "Bydgoszcz". 
Miłej zabawy! :) 



Gdyby nie udało się odtworzyć z powyższej wtyczki, to utwory znajdują się również pod tym linkiem i są otwierane za pomocą emulatora C64: 
https://archive.org/details/Bydgoszcz_Music_1995-07-29_Medium

Szczegóły techniczne:
Twórcy Bydgoszcz Music (1995 07 29)(Medium):
MSX PACK
Coding: Kulfon
FONTS: Rabbi & PKT

Disk info for Bydgoszcz_Music_1995-07-29_Medium.d64:

disk format : 1541
track count : 35
error block : No
write protect: Off

Disk directory for Bydgoszcz_Music_1995-07-29_Medium.d64:

0 " " 64 2a
104 "bydgoszcz'95 msx" prg
560 blocks free.


Addeddate: 2018-09-03 11:39:02
Emulator: vice-resid
Emulator_ext: d64
Emulator_start: Bydgoszcz_Music_1995-07-29_Medium.d64
Identifier: Bydgoszcz_Music_1995-07-29_Medium
Previous-collection: softwarelibrary_c64_games
Scanner: Internet Archive Python library 1.8.1

czwartek, 30 stycznia 2020

Ferajna z Wilczaka. Historia Edzia

   W 75. rocznicę wyzwolenia obozu koncentracyjnego KL Auschwitz przedstawiamy historię Edwarda Adamskiego z bydgoskiego Wilczaka, który zginął w wieku 20 lat. Dokumenty i fotografie pochodzą ze zbiorów rodziny Edwarda Adamskiego, której za niezwykły dar bardzo dziękujemy. Te materiały nie były dotąd nigdzie publikowane, poza prezentacją w zasobach Muzeum Auschwitz. Dla krewnych Edwarda, historia ta jest wciąż otwartą raną. W czasie spotkania wyznali, że od dziesiątek lat noszą w swych sercach wspomnienia, dociekają prawdy, męczą się w rodzinnym bólu. Mówili tak: - Może to nieuczesane myśli, ale chcieliśmy dać pewne świadectwo. Niemcy, w majestacie swego obłąkanego prawa, zabili wówczas polską nadzieję...

  Edward Adamski w KL Auschwitz
  Źródło: Muzeum Auschwitz

***
 
 Chłopaki z dzielnicy, można by rzec, bydgoscy Kolumbowie...Przed nimi było wszystko, radość, młodość, zakładanie rodzin, kariera i...nadzieja. Niestety! Diabelski plan niemieckiego barbarzyństwa zadecydował inaczej. Synowie naszej dzielnicy zginęli - jak niosła przez lata szeptana wieść - w obronie rodziny.

 Na zdjęciu powyżej Edward Adamski z siostrzeńcem „bąblem”, 
Eligiuszem Węclem - ul. Na Wzgórzu, rok 1940

Edward Adamski (z gitarą) w drodze do Smukały

 Od lewej: Idzi Adamski ur. 6.08.1933, Eligiusz Węcel ur. 17.12.1934,
Eugenia Adamska ur. 24.07.1939, Dahlke Lech ur. 13.10.1940
Ryszard Adamski ur. 16.10.1941, Sabina Dahlke ur. 2.11.1942,
Roman Bachorski ur. 25.07.1943

   Edward Adamski - syn Jana i Franciszki. Jan Adamski był budowniczym kościołów we Wtelnie i Świętej Trójcy w Bydgoszczy. Edward był jednym z pięciorga jego dzieci - najmłodszym.

  Został on zatrzymany w dziwny sposób. Stapo (niemiecka policja) zjawiło się w domu, w którym bohater tej opowieści mieszkał, czyli przy ulicy Na Wzgórzu. Nie zastawszy go, funkcjonariusze pozostawili kartkę z wiadomością, aby wzywany dnia następnego zgłosił się do placówki Stapo Bydgoszcz. Wzbudziło to oczywistą panikę i lęk w całej familii, która natychmiast zorganizowała rodzinna naradę. 

  Rodzina Edwarda zebrała się w składzie: Jan i Franciszka Adamscy, Helena Węcel z domu Adamska z synkiem Eligiuszem Węclem, Łucja Adamska, Wacław Adamski, radząc wspólnie, aby Edward natychmiast uciekał z Bydgoszczy. Zebrali nawet pewną sumę pieniędzy, żeby wesprzeć go na tułaczce. Świadkiem tych wydarzeń był Eligiusz Węcel, wnuk Jana Adamskiego. Edward Adamski pieniędzy od rodziny nie przyjął, odpowiadając odważnie i pewnie, iż Niemcom nic nie zrobił i dlatego nie będzie wyjeżdżał z Bydgoszczy. Zdecydował, że pójdzie do siedziby Stapo Bydgoszcz. Poszedł następnego dnia. I nigdy nie wrócił.

Fotografia wykonana w Areszcie Śledczym na Wałach 
w czerwcu 1941 roku
 
Fragment opisu aresztanta
 
  Po aresztowaniu przebywał na terenie obecnego Aresztu Śledczego przy Wałach Jagiellońskich. Rodzinie udało się go wypatrzeć na początku roku 1941 podczas prac porządkowych na terenie po wyburzonej przez Niemców synagodze żydowskiej (ul. Jana Kazimierza). Kilka miesięcy później, 22 sierpnia 1941 roku, Edward, wraz z innymi osadzonymi na bydgoskich Wałach, został przewieziony do KL Auschwitz, gdzie oznaczono go jako polskiego więźnia politycznego, czyli: "P.Pole". Dostał numer: 20168. Razem z nim do obozowego piekła trafiła niemal cała ferajna z Wilczaka.

Lista wywiezionych do Auschwitz, wyciąg  z dokumentacji obozowej z dnia 26 lipca 1941 roku oraz 23 sierpnia 1941 roku:

Henryk Musiała urodzony 28 czerwca 1922 roku w Bydgoszczy, numer obozowy 18738. 30 stycznia 1941 roku odnotowano jego zgon. Mieszkał przy Wysokiej. Edward Gackowski urodzony 18 sierpnia 1922 roku w Sitnie, numer obozowy 20174. 6 września 1942 roku odnotowano jego zgon w obozie. Był gazeciarzem (Zeitungsbote). Mieszkał przy ulicy Dolina. Wiktor Czajkowski urodzony 7 października 1922 roku w Bydgoszczy, syn policjanta,  numer obozowy 18777, przeniesiony do KL Buchenwald, przeżył, mieszkał przy ul. Na Wzgórzu (budynek już nie istnieje). Wiktor Makowski urodzony 7 marca 1922 roku w Bydgoszczy, numer obozowy 18779. W aktach odnotowano jego przeniesienie z obozu. Daty oraz miejsca przeniesienia brak, przeżył. Kazimierz Machel urodzony 13 grudnia 1920 roku w Bydgoszczy, numer obozowy 18781. Zaszpilowany (zastrzykiem fenolu w serce) 10 listopada 1941 roku w umywalni bloku 27. Jerzy Ziemniewicz urodzony 14 kwietnia 1923 roku we Friedheim, numer obozowy 20171. W aktach odnotowano jego przeniesienie z obozu. Daty i miejsca przeniesienia brak. Uczeń piekarnictwa i syn piekarza zamieszkały przy Nakielskiej. Edward Adamski urodzony 19 września 1921 roku w Bydgoszczy, syn Jana Adamskiego zamieszkały w Bydgoszczy przy ul.  Na wzgórzu. Był gońcem. Numer obozowy 20168.

  Za jakie "przestępstwo" znaleźli się za kolczastym drutem? Niestety, nie wiadomo. Nie ma już świadków tych wydarzeń. Z opowieści - relacji rodziny Czajkowskich można domyślać się, że była to kara za zabawę w "mundury". Jedno jest pewne, łączyła tych młodych dzielnica, jako miejsce zamieszkania, łączyła ich być może konspiracja, koleżeństwo - wszak to takie same roczniki 20.,21.,22., przywiązanie do parafii i polskości.

   List Edwarda do rodziny w języku niemieckim

  Z listu obozowego, który napisał Edward Adamski 7 września 1941 roku wynika, że był osadzony w bloku 9, w hali nr 4, ale już 14 października 1941 roku został osadzony w bunkrze bloku 11, a następnego dnia skierowany do karnej kompanii. 

  Z ciężkim sercem czyta się korespondencję Edwarda z Oświęcimia. W listach zwraca się z pozdrowieniami do rodzin Czajkowskich, Gackowskich, do swojego szefa Krause, pozdrawia "bąbli" - najmłodszych chłopaków z rodziny Adamskich (Eligiusza Węcla, Idziego Adamskiego), żegna się z wszystkimi.

Rodzina Edwarda 
wysłała na jego prośbę 40 marek

 Telegram z Auschwitz:
"Syn Edward zmarł dzisiaj w obozie koncentracyjnym Auschwitz. 
Bliższych informacji udzieli policja państwowa w Bydgoszczy" 
Komendant

  18 października 1941 roku odnotowano jego zgon w obozie, a w książce kostnicy przy numerze więźnia odnotowano "27w" - wpisy z tym kryptonimem odnoszą się do więźniów zabitych dosercową iniekcją fenolu, tzw. zaszpilowaniem dokonanym w umywalni bloku 11. Z treści depeszy wysłanej do ojca Jana Adamskiego wynika, iż jego syn Edward "zmarł" w K.L. Auschwitz, co jest niezgodne z prawdą, gdyż go zamordowano, co zanotowano w książce kostnicy.

  Edward Adamski zgłosił się sam na Stapo. Miał świadomość tego, iż jego ucieczka naraziłaby całą rodzinę na represje, być może na śmierć, stąd ta odważna decyzja. Tak jak pozostali chłopacy z dzielnicy, zginął za rodzinę.
 

wtorek, 7 stycznia 2020

Typowy bydgoski bernardyn

 Kilka słów o książce historyka, przedstawiciela młodego pokolenia, Macieja Stawiskiego z Torunia.

 Maciej Stawiski okiem historyka zajrzał za mury osiemnastowiecznego klasztoru bernardynów. Wybrał wspólnotę bydgoską, której losy opisał między innymi dzięki Kronice Bernardynów Bydgoskich wydanej przez Kamila Kantaka. To istotna pozycja, ponieważ jest wydaną drukiem edycją rękopisu, co ułatwia pracę badawczą z jej wykorzystaniem. Nieocenionym źródłem okazały się jednak w szczególności akta prowincji wielkopolskiej z Archiwum OO. Bernardynów w Krakowie zawierające informację o zakonnikach powoływanych na różne stanowiska, poza tym spis zakonników prowincji wielkopolskiej z 1762 roku oraz nekrolog prowincji. Praca uzupełnia o analizę prozopograficzną stan naszej wiedzy o bydgoskim klasztorze bernardynów przedstawiony na kartach wydanej w 2018 roku pracy zbiorowej pod redakcją ojca Aleksandra Sitnika, gdzie takiej analizy zabrakło.

 Na początku książki pt. "Bernardyni bydgoscy w XVIII wieku. Analiza biograficzno-prozopograficzna" autor pochyla się nad strukturą wspólnoty bernardyńskiej, przebiegiem życia zakonnika i pięcioma modelami kariery w obrębie zakonu, by w dalszej części opracowania przejść do życiorysów gwardianów, wikariuszy, kaznodziejów. Pracę kończy analiza prozopograficzna. Biogramy, jak podkreśla Maciej Stawiski, celowo były konstruowane w powtarzalny, schematyczny sposób, żeby mogły być wykorzystane do celów wspomnianej analizy prozopograficznej.

  Prozopografia to metoda badawcza mająca na celu stworzenie biografii zbiorowej jakiejś grupy, zdefiniowanie modelów kariery funkcjonujących w grupie, czynników decydujących o awansie. Dzięki niej można w kilku zdaniach scharakteryzować jakąś grupę, nie przez pryzmat jednostek wybitnych czy odstających od normy, ale przez pryzmat tego, co było najbardziej typowe.


Jakie wnioski wypływają z poszukiwań autora? 

Okazuje się, że najwięcej spośród bydgoskich bernardynów wywodziło się z miast i miasteczek wielkopolskich oraz z Warmii. Największy udział zakonników z Wielkopolski był pośród gwardianów i wikariuszy. Tymczasem kaznodzieje niemieccy pochodzili najczęściej z Warmii. Zakon miał charakter głównie mieszczański, ale często przebywali w nim też zakonnicy pochodzenia szlacheckiego. Chłopów prawie w ogóle nie spotykamy w społeczności klasztornej. Bernardyni bydgoscy w większości byli Polakami. Około jedna trzecia z nich miała jednak pochodzenie niemieckie, ale posługiwali się oni z pewnością zarówno językiem niemieckim, jak i polskim. Najczęściej przyszli bydgoscy zakonnicy mieli wykształcenie na poziomie klasy retoryki.  Większość przyszłych bernardynów zapewne zdobywała wykształcenie w kolegiach jezuickich. Wielu z nich udało się znaleźć w spisach uczniów kolegiów jezuickich na Warmii. Zakonnicy realizowali różne modele kariery, ale najczęściej kaznodziejski, organizatorsko-spowiedniczy. Osoby o modelu kaznodziejskim zwykle osiągały lepszą pozycję w zakonie.

  Kilku zakonników było obcokrajowcami - pochodzili ze środkowych Niemiec, Bawarii, jeden był Czechem. I ciekawostka: średnia długość życia gwardianów była dużo wyższa niż kaznodziejów.

Jest to ciekawa pozycja wydawnicza z dziejów Bydgoszczy wydana przed Wydawnictwo Bernardinum z Pelplina. Promocja książki przewidziana jest na marzec 2020 roku.

  
  Maciej Stawiski (ur. 1994) – doktorant na Wydziale Nauk Historycznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu; jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół historii prowincji wielkopolskiej zakonu bernardynów w XVIII wieku oraz dziejów katolickiej społeczności XVIII-wiecznego Torunia; przewodnik po Toruniu, społecznik, miłośnik zabytków.