Dzisiaj tak filozoficznie na temat fotografii. A to dlatego, że dzięki Galerii Retro dotarliśmy do ciekawych roważań - z Bydgoszczą w tle - w tygodniku "Na szerokim świecie" z lat 30.
"Gdy fotografia „nastała“, zdawało się niektórym ludziom, że nareszcie znaleziono „prawdę widzenia“. Fotografia przecież „widzi tylko to, co jest“ martwe szkło nie będzie "przekręcać" rzeczywistości i podawać jej na swój sposób. Obiektyw aparatu fotograficznego musi być obiektywny: nic "od siebie nie doda", ani nie ujmie, pozostanie obojętny wobec tego, co odbije, nie będzie od siebie nadawał "wyrazu". I istotnie przy pierwszych próbach fotografii (a i dotąd jeszcze przy prostych "sposobach" fotografowania przez ludzi nieumiejętnych lub pozbawionych wrażliwości) objektyw aparatu ze wszystkiego co fotografował (i fotografuje) robił obrazy całkiem pozbawione wyrazu. A przez to brzydkie. A przez to niepodobne, choć niby były "wierne". Bo przy tem machinalnem traktowaniu fotografii nieobecny jest czynnik, który decyduje o widzeniu, czynnik wyboru. Rzeczywistość nie jest jedna: każda rzeczywistość ma dziesięć, sto, tysiąc twarzy. Każda twarz ludzka ma dziesięć różnych form, zależnie od punktu widzenia, z którego ją oglądamy. Dziesięć różnych „wyrazów“, z których każdy jest prawdziwy i ma swoją wymowę, jeżeli ją ma.
Widok od strony portu na Brdzie, zdjęcie z mostu Focha "Na szerokim świecie" |
Każdy przedmiot, każdy krajobraz, każda w niem ulica, każdy na niej dom, każdy zabytek architektury trzeba umieć widzieć, ażeby zobaczyć to, co w nim jest najcharakterystniejsze i najpiękniejsze. A do tego, oprócz szkła objektywu, potrzebne jest ludzkie oko, które właśnie dokonywuje tego wyboru. Oko artysty. Można się sprzeczać o tą nazwę artysty, gdy chodzi o fotografję. Dawniej się sprzeczano, choć już 40 bodaj lat temu znany estetyk Robert de la Sizeranne napisał książkę pod tytułem "Czy fotografia jest sztuką" i odpowiedział na to pytanie w sensie twierdzącym. Może nawet przeholował w pierwszem uniesieniu entuzjazmu dla nowego narzędzia techniki na usługach wrażliwości artystycznej człowieka. Albowiem artysta, twórczy artysta, składa się jakby z dwóch ludzi: z człowieka, który umie odbierać wrażenia i właśnie dokonywuje wyboru wśród rzeczywistości, którą ma odtworzyć oraz drugiego człowieka, który twórczą, właściwą swojej sztuce techniką (w tym wypadku rysownik, malarz, fotografik) odtworzy to, co spostrzegł, wybrał, wchłonął w siebie, czego zrozumiał zarysy i kształt. Każdy z tych dwóch ludzi "siedzących" w artyście plastycznym jest osobno artystą i odbiorczym i odtwórczym. Otóż przy fotografii, gdzie aparat dokonywuje dzieła chwytania obrazu i odtwarzania go czynny jest właściwie tylko ten pierwszy artysta, odbiorczy: człowiek, który umie patrzeć, umie widzieć, umie wybrać, umie podejść do fotografowanego przedmiotu czy krajobrazu na właściwą odległość i na właściwy punkt widzenia, spostrzec jego najważniejsze charakterystyczne cechy."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz