niedziela, 22 grudnia 2013

Zimy nie ma

Zimy nie widać, ale mądrość ludowa głosi:
Jak w Wigilię z dachu ciecze,
jeszcze zima długo się powlecze.

Opis zdjęcia:
Ulica Niedźwiedzia w 1975 r. Fot. Jerzy Riegel

sobota, 21 grudnia 2013

Elektrownia na Jachcicach

Budowa elektrowni rozpoczęła się w kwietniu 1928 roku. W lipcu odwiedził Bydgoszcz Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Ignacy Mościcki, co świadczyło o jego zainteresowaniu rozwojem naszego miasta. Dzięki sprawnym działaniom i mobilizacji fachowców budowę zakończono po osiemnastu miesiącach. Budynek jest przykładem bydgoskiego modernizmu.


21 grudnia 1929 roku, w obecności Ministra Robót Publicznych Jędrzeja Moraczewskiego, ksiądz  Stepczyński dokonał poświęcenia budynków i turbin. 

W elektrowni zainstalowane zostały:
• 3 kotły parowe na miał węglowy firmy Babcock Zieleniewski każdy o wydajności 12 t/h i ciśnieniu 24 bar,
• 2 turbozespoły dwukadłubowe z generatorami trójfazowymi o napięciu 6 kV - jeden firmy Skoda o mocy 3 MW i drugi o mocy 3,5 MW złożony z turbiny Pierwszej Brneńskiej Fabryki Maszyn i generatora firmy Oerlikon.


Nowa elektrownia weszła w skład Zarządu Miejskiego (Magistratu) i została nazwana „Miejskie Elektrownie i Tramwaje". Pierwszym dyrektorem był inż. Jan Tymowski (zginął w Powstaniu Warszawskim), a sprawami technicznymi zajmował się wicedyrektor inż. Ireneusz Pieczonka.


Ciekawostka:
Pierwsi energetycy z Elektrowni Jachcice opowiadali, że część kamieni użytych do jej budowy pochodzi ze średniowiecznych murów obronnych miasta. Kamienie te podczas zaboru niemieckiego z premedytacją wykorzystano do budowy pomnika Bismarcka, który bydgoszczanie zburzyli w maju 1928 roku i stąd trafiły na Jachcice.

sobota, 14 grudnia 2013

Juventur

 Dzisiaj w godzinach przedpołudniowych Bydgoszcz została pozbawiona jednego z ostatnich neonów. Neon "JUVENTUR" ostatecznie opuścił przestrzeń miejską.


Młodzieżowe biuro turystyczne JUVENTUR powstało w 1957 roku. Jak sama nazwa mówi, specjalizowało się w obsłudze ruchu turystycznego młodzieży i co najważniejsze, na co mamy dowody w postaci wspomnień klientów, wywiązywało się ze swojego zadania doskonale. 





W relacji bydgoskich globtroterów zachowały się podróże, głównie do krajów bloku socjalistycznego, np. do Moskwy, Petersburga (wtedy Leningradu), do Uzbekistanu, na Syberię, nad Bajkał, do Gruzji i inne, ale zdarzały się też imprezy stacjonarne, np. spotkanie młodych esperantystów pod hasłem "Turystyka paszportem pokoju" (28 sierpnia 1967 roku). Wracając do wojaży. Warunki były skromne, ale nie siermiężne, jak mogłoby się wydawać. Młodzi spali w domach studenckich i jedli po studencku, czyli smacznie. 







 







Wycieczki "Juventuru" miały jeszcze jeden walor: oszczędzały kieszenie młodych Polaków. Następny atut? Kontakty z rówieśnikami zza wschodniej granicy. Spotkania zapoznawcze nazywano: "Wieczorami Przyjaźni Międzynarodowej". Przyjaźń tę niewątpliwie cementowały także atrakcyjne transakcje handlowe. Polacy wyjeżdżali, np. z jeansami marki Odra  i innymi tekstyliami, a wracali ozłoceni i z zapasem samowarów dla całej rodziny i z sprzętem gospodarstwa domowego. Rewizyty też się zdarzały. Gości ze Wschodu zapraszało się na zabawę, np. do Zodiaka przy Marcinkowskiego

To miejsce dzisiaj

wtorek, 10 grudnia 2013

Spinka dla Wiatraka

1 lipca 1995 roku powstała w Fordonie Fundacja Wiatrak. Do głównych celów fundacji zaliczyć można: krzewienie i podtrzymywanie wartości związanych z kulturą polską, promowanie i propagowanie wartości wychowawczych, działalność prorodzinna, charytatywna i sportowo-rekreacyjna, podnoszenie świadomości społecznej na temat ochrony środowiska i opieki zdrowotnej.

Zdjęcia pochodzą z archiwum Wiatraka i przedstawiają budowę Domu Jubileuszowego, która rozpoczęła się 10 stycznia 2002 r. Stowarzyszenie Bydgoskie Kamienice przyłącza się do akcji  "Spinka dla Wiatraka". 
 







Stara kaplica 

niedziela, 8 grudnia 2013

W obiektywie Mieczysława Niemczyka

Wspaniałe zdjęcia swojego taty, bydgoskiego architekta Mieczysława Niemczyka zmarłego w 2001 roku, przesłała nam pani Iwona Maciejewicz. Jej tata w latach pięćdziesiątych wykonał serię ujęć Bydgoszczy z naprawdę unikatowymi kadrami. Aż dech zapiera! Jednak nie tylko w pięknych, miejskich widokach specjalizował się autor fotografii. Udało mu się w ciekawy sposób uwiecznić zniszczone pożarem z nocy 5 na 6 lutego 1960 roku spichrze. Wkrótce opublikujemy te zdjęcia na naszym blogu. Tymczasem podziwiajmy inne prace miłośnika Bydgoszczy, amatora wprawdzie, ale z zadatkami na mistrza obiektywu, który, co ciekawe, nie stronił także od eksperymentowania. Jak zdradziła nam pani Iwona Maciejewicz, jej tata próbował swoich sił w trójwymiarze (coś w rodzaju dawnego fotoplastikonu), a w tamtych czasach ta technika była prawdziwym nowatorstwem.



Za kierownicą siedzi mama pani Iwony Maciejewicz w trakcie 
kursu na prawo jazdy. 
Ulica Marcinkowskiego w 1954 r.
 
 Kościół pw. Miłosierdzia Bożego przy ul. Nakielskiej

 Plac Wolności w 1953 r.

 Flisacy na Brdzie

  Flisak na Brdzie

 Spław drewna na Brdzie

 Kościół Świętej Trójcy 
od strony Brdy

Ulica Kanałowa w 1975 r.

sobota, 7 grudnia 2013

Z "Bunkrem" pod rondem

Dzięki staraniom Stowarzyszenia Miłośników Zabytków Bunkier, mieliśmy dzisiaj okazję zrobić parę fotek pod Rondem Kujawskim. Zawsze chcieliśmy tam wejść :) 


 Pierwsze wrażenie: ktoś, i to niejeden ktoś, był już tam przed nami, to nie raz i być może dobrze się bawił, chociaż pewnie do czasu...W jednym z ciemnych rogów zalegają setki butelek (na rozbite szkło trzeba uważać niemalże na każdym kroku, a kolejnym po szkle niebezpieczeństwem są pręty podstępnie wystające z posadzki), resztki po zimnych ogniach, stare gazetki reklamowe, a nawet gumowe rękawiczki. Aż strach pomyśleć, co też się tam działo...Ściany z pewnością pamiętają tyle samo, co podłoga, ale relacji z podziemnego życia na nich  nie uświadczysz, chyba, że są takowymi odciski stóp, zgrabne motta, grafficiarskie podpisy, albo całkiem profesjonalne malowidła, np. imponujący miś z makabrycznie uśmiechniętym pyszczkiem. Makabrą trąci również rozmowa z mężczyzną napotkanym tuż po wyjściu spod ronda. Łypnął na otwarte drzwi do podziemnego przejścia i rzucił: "Tam kiedyś znaleziono poćwiartowane zwłoki..."
 

 Przejścia pod Rondem Kujawskim powstały w latach 70. jako element planowanej linii tramwajowej z Kapuścisk na Błonie. Ostatecznie doprowadzono ją tylko do wysokości ulicy Karpackiej i inwestycja straciła uzasadnienie. Przez lata podziemia niszczały, a pojawiające się co jakiś czas pomysły na ich zagospodarowanie, przewidujące m.in. uruchomienie podziemnego parkingu, dyskoteki i kręgielni, nie zostały zrealizowane.