![]() |
Fot. 2. |
100 lat temu w życie Bydgoszczy wpisał się zakon o szczególnym charyzmacie i powołaniu - Klaryski od Wieczystej Adoracji, które należą do wielkiej rodziny wspólnot kontemplacyjnych. Istotą życia kontemplacyjnego jest nieustająca modlitwa i wierne trwanie przed Bogiem, który powiedział kiedyś do Mojżesza „Ja jestem, który jestem ". Właśnie dlatego, że Bóg powiedział - „Jestem", siostry pragną całe swoje życie zamienić w świadectwo, że owa tajemnicza obecność Boga pośród Jego ludu nie jest pozorna.
Siostry od Wieczystej Adoracji przybyły do Bydgoszczy 14 września 1925 roku. Tego dnia w kalendarzu liturgicznym zapisane jest Święto Podwyższenia Krzyża. Być może nie jest to przypadek, lecz zrządzenie Opatrzności, gdyż dla franciszkańskiej rodziny, do której klaryski należą, Krzyż i tajemnica Męki Pańskiej stanowią szczególną treść.
Zakon powstał w Paryżu w 1854 roku, ale już w 1871 roku za sprawą Matki Marii od Krzyża Morawskiej siostry przybyły do Polski. Nie były to lata najlepsze dla realizacji zakonnego powołania, mimo tego udało się jednak zapoczątkować dzieło uczczenia Najświętszego Sakramentu poprzez nieustającą adorację i wierną modlitwę.
Matka Morawska właśnie w utworzeniu klasztoru kontemplacyjnego, miejsca życia wspólnoty powołanej z miłości do Boga i ludzi, widziała niezwykły i skuteczny zarazem środek niesienia duchowej pomocy Ojczyźnie rozdartej zaborami. Dla swej idei znalazła mocne oparcie w wybitnym człowieku, jakim był ówczesny prymas Polski ks. abp Mieczysław Halka-Ledóchowski. Mimo licznych trudności pierwszy klasztor powstał w Wielkopolsce. Niestety, ustawy majowe Bismarcka z 1873 roku skazały go na likwidację. Wówczas konwent pierwszych polskich Klarysek od Wieczystej Adoracji przeniósł się do bardziej tolerancyjnej Galicji i osiadł we Lwowie. Ten klasztor lwowski odegrał wielkg rolę w historii klarysek, gdyż stał się nowym centrum życia duchowego, z którego wzięły początek liczne fundacje. Jedną z nich był, założony w 1908 roku, klasztor w Pradze. I to właśnie ten konwent, poprzez Gniezno (1921 - 1925) przybył do Bydgoszczy.
![]() |
Fot. 7. Ogród zimowy |
Pierwsze lata istnienia klasztoru przebiegały spokojnie. Stopniowo przybywało powołań, a mieszkańcy miasta coraz liczniej wstępowali na chwilę cichej modlitwy. Dzięki niej otrzymywali siłę i światło dla swego życia. Brali także udział w modlitwie liturgicznej sióstr, poprzez którą stawali się częścią modlącego się Kościoła powszechnego. Tylko Bóg wie, ile nawróceń, cudownych darów, rozwiązanych problemów stało się owocem tych pacierzy.
Okupacja hitlerowska brutalnie wkroczyła w życie klasztoru. 13 września 1939 roku, po rannej Mszy św., kilkunastu żołnierzy wpadło do kaplicy zewnętrznej. Nie mieli szacunku dla żadnych świętości, wdarli się nawet za klauzurę. Najpierw przeprowadzili dokładną rewizję osób, które modliły się w kaplicy, następnie aresztowali ks. Lucjana Kukułkę. W dalszej kolejności wyprowadzili siostry do ogrodu i uwięzili w piwnicy sąsiedniego budynku, gdzie przebywały cały dzień. W tym samym czasie druga grupa Niemców rewidowała klasztor. Kilku z nich weszło do celi, w której przebywała sparaliżowana długoletnia przełożona, siostra Maria Rafaela Pochorecka. Jeden z hitlerowców, zachował się wyjątkowo brutalnie i obrazoburczo, „porwał cyborium, które ks. Kukułka postawił na przygotowanym ołtarzyku i sypał Hostie Święte do ust chorej”. Po tym gwałtownym wtargnięciu, klasztor był zdemolowany. Wypuszczone wieczorem na wolność siostry starały się jednak nadal pełnić swoją misję. Podejmowały liczne starania o otwarcie kaplicy i umożliwienie sprawowania w niej Mszy św. Bezskutecznie, w odpowiedzi otrzymały nakaz opuszczenia klasztoru, niezwłocznie w dniu 7 lipca 1941 roku.
Klaryski należały do najpóźniej wysiedlonych zgromadzeń zakonnych na teinie Bydgoszczy. Ich ściśle kontemplacyjno - klauzurowy sposób życia nie przedstawiał większego „niebezpieczeństwa” dla niemieckich okupantów. O konieczności opuszczenia klasztoru i Bydgoszczy dowiedziały się z pewnym wyprzedzeniem, co umożliwiło im zabezpieczenie archiwum i cenniejszego sprzętu kościelnego. Pozwolono im także wybrać miejsce pobytu po opuszczeniu domu. Starsze siostry spędziły czas wojny w klasztorze wiedeńskim, młodsze natomiast udały się do swoich rodzin. Tak więc konwent został rozproszony, a klasztor zamieniony na biuro Treuhandstelle (biuro powiernicze).
Losy wojenne bydgoskich klarysek były trudne. Także im nie została oszczędzona tułacza dola, bieda oraz cierpienie. Jedna z sióstr, Maria Koleta Kamińska, pracowała w urzędzie w Toruniu, gdzie wydawała swoim rodakom fałszywe dokumenty. Dzięki jej działalności mogli wyjechać z Polski. Oskarżona przez współpracownika, została aresztowana i osadzona w więzieniu w Gdańsku, a następnie ścięta 23 września 1944 roku. Inna znów, siostra Maria Benedykta Pilachowska, przebywała przez pewien czas w więzieniu dla zakonnic.
Przymusowe rozproszenie wspólnoty było swoistym sprawdzianem poziomu życia duchowego. Wojna uniemożliwiła życie według regulaminu zakonnego, zniszczyła klauzurę i możliwość ciągłej adoracji Najświętszego Sakramentu. Mimo tych trudności, siostry zachowały duchowość kontemplacyjną w swoich sercach. Na zewnątrz potrafiły szybko przystosować się do warunków wojennej codzienności. Gdziekolwiek były, podejmowały pracę i niosły pomoc duchową oraz materialną każdemu, kto tego potrzebował. Swoją postawą potwierdzały prawdę, że chociaż wywodzą się z klauzury, gdzie nie ogląda się ludzi, to jednak potrafią ich kochać miłością, jaką umiłował Chrystus - do końca. Ta miłość, kreowała postawę czynnego zaangażowania się w ocalenie dobra, mimo trudnej, wojennej rzeczywistości. W świecie zranionym przez ogrom zła, nie bez znaczenia było ich osobiste oddziaływanie, świadectwo życia raz na zawsze oddanego Bogu. W tamtych tragicznych czasach okazało się, że podstawowym argumentem apostolskim pozostaje zawsze to, kim człowiek jest wobec drugiego człowieka.
Fot. 15. Ołtarz od strony ogrodu. Rok 1950Wyzwolenie Bydgoszczy 24 stycznia 1945 roku, stworzyło dla sióstr szansę powrotu do klasztoru przy ul. Gdańskiej. Budynek nie uległ, na szczęście, całkowitemu zniszczeniu, chociaż wymagał gruntownego remontu. Ponadto, do połowy czerwca 1945 roku, przebywali na terenie klasztoru żołnierze radzieccy. Zaraz po wyprowadzeniu się Rosjan siostry podjęły starania o odzyskanie domu. Sprawa okazała się jednak niełatwa, gdyż pomieszczenia przeznaczono na biuro Pomorskiej Izby Skarbowej. Jednak, dzięki wytrwałym staraniom sióstr, otrzymały one na powrót klasztor, w którym zamieszkały ponownie 22 lipca 1945 roku.
Fot. 16.Czasy się jednak zmieniły. Nowy ustrój i władza nie sprzyjały kontemplacyjnej formule życia. Niechętnym okiem patrzono też na dom modlitwy usytuowany w sercu miasta. Nie mniej jednak już we wrześniu 1945 roku, sądownie przyznano siostrom klasztor i przylegający do niego ogród.
Czekała teraz klaryski kolejna sprawa, a mianowicie rekonstrukcja życia zakonnego pod regułą i według zamysłu założycieli. Scalenie wspólnoty nie jest nigdy łatwym procesem. Tym bardziej po przeżyciach wojennych należało dołożyć wielu starań, by praktyka kontemplacji stała się rzeczywistością dnia codziennego. W tych wysiłkach pomagał ówczesny prymas Polski kard. August Hlond, który otoczył siostry szczególną troską. Wspierał je moralnie i dążył do tego, aby „klasztor odbudował w całej pełni życie zakonne, wrócił do gorliwej służby Przenajświętszego Sakramentu i stał się znowu ośrodkiem franciszkańskiego poświęcenia i ustawicznej modlitwy za Kościół i za Polskę”.
Proces reorganizacji klasztoru po II wojnie światowej zakończył się l6 lutego 1946 roku, kiedy to pod przewodnictwem ks. dziekana Jana Konopczyńskiego została zamknięta klauzura i rozpoczęło się nieustanne wystawienie Przenajświętszego Sakramentu.
Klaryski od Wieczystej Adoracji podjęły na nowo swoją misję. W kruchych naczyniach serc pielęgnują dar powołania, by modlitwa uwielbienia Boga, modlitwa dziękczynienia za wszystko, co uczynił oraz nieustające błaganie o miłosierdzie dla świata, mogło dalej trwać. Ludzie potrzebują, by ktoś przejął się ich troskami, wzmocnił nadzieję, podtrzymał radość, rozproszył smutek i trwogę. Może właśnie dlatego przychodzą do zakonnej rozmównicy, by w cichym szeptaniu powierzyć to, co ważne. Odpowiedzią sióstr na te zawierzone tajemnice jest nieustanna modlitwa. I tak już 100 lat wypełniają to zadanie, któremu oddały całe swoje życie.
S.M. Bonawentura Zofia Pawęzka OCPA od 1976 roku żyje we wspólnocie Sióstr Klarysek od Wieczyści Adoracji.
Wystawa
Z okazji 100-lecia Zakonu Mniszek Klarysek od Wieczystej Adoracji w Bydgoszczy w Muzeum Diecezjalnym została otwarta wyjątkowa wystawa. Odwiedzając jubileuszową ekspozycję, można zobaczyć to, co jest niedostępne dla żyjących „po drugiej stronie kraty”. – To przepiękne tkane ornaty skrzypcowe, relikwiarze – mówi dyrektor muzeum, Barbara Piotrowska. Odwiedzać wystawę można do 15 listopada.
![]() |
Fot. 40. Foto: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz |