Nie samą telewizją i internetem Bydgoszcz żyje. Jest wielu wspaniałych bydgoskich twórców słowa.
Będziemy umieszczać na tej stronie słowo bydgoszczan, wycinki gazet i fragmenty książek.
Jarosław Jakubowski
Bydgoszcz. Miejsca Pamięci
Kiedy przechodzę mostem
ponad czarnokobaltową Brdą
uderza mnie zapach wiatru
są w nim drobinki soli i sadzy
oddycham głęboko
do samego dna
gdzie stoją Tamci
jestem tam z Nimi
tak jak Oni na piersi mam
krzyżyk z białej kredy
a w piersi żywe serce
oddycham tym samym powietrzem
ono łączy mnie z Nimi
jak najtrwalszy most
Tylko co Im powiedzieć
zamkniętym w kordonie
nieruchomej chwili
jaki pomnik Im wznieść
czekającym na zmartwychwstanie
z powietrza soli i sadzy
Chylę głowę pod łukiem
kościoła chmur
który zakreślali ostatnim
rozstrzelanym
spojrzeniem.
Słoneczny deptak
Pamięci Sebastiana Malinowskiego
Chrzanić to wszystko
wieść życie spokojne w zatoce konieczności
dochować się wnuków i wzmianki
między rubryką ogłoszeń drobnych
i dodatkiem o raju
a może spalać się
szybko i gwałtownie
jakby się było samym tlenem
nie każ mi wybierać
śmiech odradza się jak trawa
wchodzi w szczeliny gdzie dotąd
rosła cisza
możesz to nazwać tryumfem życia
albo zagłuszaniem strachu
ale to po prostu śmiech praca przepony
strun głosowych mięśni twarzy
serca tłoczą krew do rąk
ręce spotykają się
słonecznym deptakiem przechodzą
cienie.
Kraków - Bydgoszcz. Noc
Pociąg pełen żołnierzy - smutek w kolorze khaki.
Niejasne schematy ukrytych mechanizmów:
Polskie Koleje Państwowe pokrywają kraj
siecią zmyślnych połączeń brudu i zmęczenia.
Zgubiłem się w tej armii, a mój wagon
w każdej chwili może zostać odłączony.
Nic nie poczuję, tylko potem
będzie coraz zimniej i zero światła.
Na szczęście tutaj już wszyscy zmobilizowani,
garnizon czuwa jak wielki czarny pies,
wiatr kapral daje szkołę, popycha i wyje,
a kiedy cichnie znać, że wojna już blisko.
7.03.00
Dziewczyna z deszczu
(List do Ireny Kużdowicz)
„(…) jest taki obraz, który głęboko i mocno tkwi w mojej świadomości, stale o nim pamiętam, lecz swą wyobraźnią nie mogę go objąć. Zawsze, gdy maluję kolejne dzieło mówię sobie, że ten następny będzie właśnie tym. Ten stan rzeczy powtarza się, a to czego tak bardzo pragnę, umyka i jest jak woda, której w ręku nie można zatrzymać. Ciągle odczuwam niedosyt i wciąż chcę to coś wydobyć z siebie, ale życie jest chyba na to za krótkie”
Irena Kużdowicz
Do obrazu się dochodzi
teraz to widzę kiedy oglądam Pani płótna
zamknięte
nie zna mnie Pani ale jakie to ma znaczenie
jestem jedną z zamazanych postaci z obrazu bez tytułu
próbuję sobie wyobrazić co Pani czuła malując
szczęście?
możliwe w końcu tworzyła Pani piękno
nawet z niepięknej materii ale może było to coś innego
widzi Pani należymy do dwóch światów
Pani jest kolorem formą duchem o własnej fakturze
ja jestem czymś o wiele słabiej zdefiniowanym
dlatego że żyję?
a co to w ogóle znaczy „żyję”
Pani też porusza się w mojej głowie
jak istota w półprzeźroczystym kokonie
przepraszam za wścibstwo ale jaki to obraz gnał Panią do sztalugi?
no tak za odpowiedź musi starczyć Dzieło
ale mam wrażenie że Dzieło to jednak nie wszystko
tak samo jak wszystkim nie jest nasze życie
jest coś co wystaje poza blejtram
Pani wie co
ten obraz
do którego się dochodzi
krok po kroku plama po plamie
to musi być nagroda nie kara
nagroda za to że było się wiernym
temu co wciąż umyka i jest jak woda
to stąd te uparte powroty
kwiaty pejzaże portrety
jak słowo „jestem” powtarzane wciąż w innej tonacji
aż staje się kotem rybą bożkiem
zdziwieniem sobą
z miłością przyjmowała Pani wszystko co przychodziło
z wyobraźni Znikąd
z miłością kładła farbę oświetlała formę
aż obraz zaśpiewał
„Znalazłam którego miłuje dusza moja”
ale czy wiedziała Pani już wtedy którędy
dalej?
tak łatwo mówi się o „przełomach”
a zapomina o miejscach których nie ma
w żadnym życiorysie
w nich mieszkają godziny dni
kurz abstrakcyjna treść
jak ją przedstawić?
najlepiej jako ciszę
jak namalować ciszę?
tak – mówi grajek w stroju arlekina
tak – mówi Dziewczyna
raz ma włosy czarne a raz ogniste
ale zawsze wielkie smutne oczy
i wtedy gdy niesie martwego ptaka
i wtedy gdy jest Wiosną
przyszła do Pani któregoś dnia o którejś godzinie
Dziewczyna z deszczu
Ostateczna Samotność
wpatrzona w nieznany obraz
którego jesteśmy treścią
26-28 listopada 2006
Kiedy przechodzę mostem
ponad czarnokobaltową Brdą
uderza mnie zapach wiatru
są w nim drobinki soli i sadzy
oddycham głęboko
do samego dna
gdzie stoją Tamci
jestem tam z Nimi
tak jak Oni na piersi mam
krzyżyk z białej kredy
a w piersi żywe serce
oddycham tym samym powietrzem
ono łączy mnie z Nimi
jak najtrwalszy most
Tylko co Im powiedzieć
zamkniętym w kordonie
nieruchomej chwili
jaki pomnik Im wznieść
czekającym na zmartwychwstanie
z powietrza soli i sadzy
Chylę głowę pod łukiem
kościoła chmur
który zakreślali ostatnim
rozstrzelanym
spojrzeniem.
Słoneczny deptak
Pamięci Sebastiana Malinowskiego
Chrzanić to wszystko
wieść życie spokojne w zatoce konieczności
dochować się wnuków i wzmianki
między rubryką ogłoszeń drobnych
i dodatkiem o raju
a może spalać się
szybko i gwałtownie
jakby się było samym tlenem
nie każ mi wybierać
śmiech odradza się jak trawa
wchodzi w szczeliny gdzie dotąd
rosła cisza
możesz to nazwać tryumfem życia
albo zagłuszaniem strachu
ale to po prostu śmiech praca przepony
strun głosowych mięśni twarzy
serca tłoczą krew do rąk
ręce spotykają się
słonecznym deptakiem przechodzą
cienie.
Kraków - Bydgoszcz. Noc
Pociąg pełen żołnierzy - smutek w kolorze khaki.
Niejasne schematy ukrytych mechanizmów:
Polskie Koleje Państwowe pokrywają kraj
siecią zmyślnych połączeń brudu i zmęczenia.
Zgubiłem się w tej armii, a mój wagon
w każdej chwili może zostać odłączony.
Nic nie poczuję, tylko potem
będzie coraz zimniej i zero światła.
Na szczęście tutaj już wszyscy zmobilizowani,
garnizon czuwa jak wielki czarny pies,
wiatr kapral daje szkołę, popycha i wyje,
a kiedy cichnie znać, że wojna już blisko.
7.03.00
Dziewczyna z deszczu
(List do Ireny Kużdowicz)
„(…) jest taki obraz, który głęboko i mocno tkwi w mojej świadomości, stale o nim pamiętam, lecz swą wyobraźnią nie mogę go objąć. Zawsze, gdy maluję kolejne dzieło mówię sobie, że ten następny będzie właśnie tym. Ten stan rzeczy powtarza się, a to czego tak bardzo pragnę, umyka i jest jak woda, której w ręku nie można zatrzymać. Ciągle odczuwam niedosyt i wciąż chcę to coś wydobyć z siebie, ale życie jest chyba na to za krótkie”
Irena Kużdowicz
Do obrazu się dochodzi
teraz to widzę kiedy oglądam Pani płótna
zamknięte
nie zna mnie Pani ale jakie to ma znaczenie
jestem jedną z zamazanych postaci z obrazu bez tytułu
próbuję sobie wyobrazić co Pani czuła malując
szczęście?
możliwe w końcu tworzyła Pani piękno
nawet z niepięknej materii ale może było to coś innego
widzi Pani należymy do dwóch światów
Pani jest kolorem formą duchem o własnej fakturze
ja jestem czymś o wiele słabiej zdefiniowanym
dlatego że żyję?
a co to w ogóle znaczy „żyję”
Pani też porusza się w mojej głowie
jak istota w półprzeźroczystym kokonie
przepraszam za wścibstwo ale jaki to obraz gnał Panią do sztalugi?
no tak za odpowiedź musi starczyć Dzieło
ale mam wrażenie że Dzieło to jednak nie wszystko
tak samo jak wszystkim nie jest nasze życie
jest coś co wystaje poza blejtram
Pani wie co
ten obraz
do którego się dochodzi
krok po kroku plama po plamie
to musi być nagroda nie kara
nagroda za to że było się wiernym
temu co wciąż umyka i jest jak woda
to stąd te uparte powroty
kwiaty pejzaże portrety
jak słowo „jestem” powtarzane wciąż w innej tonacji
aż staje się kotem rybą bożkiem
zdziwieniem sobą
z miłością przyjmowała Pani wszystko co przychodziło
z wyobraźni Znikąd
z miłością kładła farbę oświetlała formę
aż obraz zaśpiewał
„Znalazłam którego miłuje dusza moja”
ale czy wiedziała Pani już wtedy którędy
dalej?
tak łatwo mówi się o „przełomach”
a zapomina o miejscach których nie ma
w żadnym życiorysie
w nich mieszkają godziny dni
kurz abstrakcyjna treść
jak ją przedstawić?
najlepiej jako ciszę
jak namalować ciszę?
tak – mówi grajek w stroju arlekina
tak – mówi Dziewczyna
raz ma włosy czarne a raz ogniste
ale zawsze wielkie smutne oczy
i wtedy gdy niesie martwego ptaka
i wtedy gdy jest Wiosną
przyszła do Pani któregoś dnia o którejś godzinie
Dziewczyna z deszczu
Ostateczna Samotność
wpatrzona w nieznany obraz
którego jesteśmy treścią
26-28 listopada 2006
Przy obrazach Leona Romanowa
Wielka Symetria
ale skąd?
przecież nie z natury bo nawet dwie półkule mózgu
to jakby brat i siostra
prawa i lewa strona ludzkiej twarzy nigdy nie są identyczne
a w budowie płatka śniegu zawsze znajdzie się jakaś skaza
im dalej od królestwa atomu
tym bardziej rozpasana rebelia asymetrii
karmi się nią „sztuka nowoczesna”
rewolucja reklama
i człowiek zawsze staje sam naprzeciw całego wszechświata
a jego dusza
znikliwa duszyczka animula
ma przeciwko sobie jeszcze więcej
bo i samego człowieka
prawda z dnia na dzień obalana jest inną prawdą
Zachód gnije szybciej niż wzrasta Wschód
Północ obżera się owocami Południa
więc raczej nierówność niż równość
raczej ciemność niż jasność
a jednak symetria istnieje
jako znak
i głód
krzyża.
ale skąd?
przecież nie z natury bo nawet dwie półkule mózgu
to jakby brat i siostra
prawa i lewa strona ludzkiej twarzy nigdy nie są identyczne
a w budowie płatka śniegu zawsze znajdzie się jakaś skaza
im dalej od królestwa atomu
tym bardziej rozpasana rebelia asymetrii
karmi się nią „sztuka nowoczesna”
rewolucja reklama
i człowiek zawsze staje sam naprzeciw całego wszechświata
a jego dusza
znikliwa duszyczka animula
ma przeciwko sobie jeszcze więcej
bo i samego człowieka
prawda z dnia na dzień obalana jest inną prawdą
Zachód gnije szybciej niż wzrasta Wschód
Północ obżera się owocami Południa
więc raczej nierówność niż równość
raczej ciemność niż jasność
a jednak symetria istnieje
jako znak
i głód
krzyża.
Malarz i rysownik. Stworzył własny styl, metafizyczny pejzaż budowany geometrycznie na linii horyzontu. Członek Związku Artystów Polskich. Jego prace wielokrotnie prezentowane były zarówno w kraju jak i zagranicą.
Irena Kużdowicz ur. w 1917 r., zm. w 2000 r. w Bydgoszczy. Studia ukończyła na Wydziale Sztuk Pięknych UMK w Toruniu, uzyskując dyplom z zakresu malarstwa w pracowni Tymona Niesiołowskiego w 1950 r. Zajmowała się malarstwem i rysunkiem. Należała do ZPAP. Brała udział we wszystkich wystawach okręgowych i okolicznościowych organizowanych przez ZPAP od 1951 r. Swoje prace eksponowała na 25 wystawach ogólnopolskich. Uczestniczyła w wystawach zagranicznych (NRD, Francja, ZSRR, Szwajcaria, Rumunia, Dania, Szwecja). W swoim dorobku ma 20 wystaw indywidualnych. Prace jej znajdują się w zbiorach zagranicznych w Szwajcarii, Francji, USA i Niemczech.
***
Robert Tadeusz Nowak - zbiór wierszy
Zduny
Gdzie jesteście dusze nie-czyste
czy w kominach zaklęte, suto zakrapiane deszczem .
wąskie gardła smukłe czernią, smołą zapchane tchawice
z braku tchu wciąż tak zimne
te szare kamienice
chłodnym powiewem barczyste .
Dokąd wy tak pędzicie? Przez wąską szyję ku wolności, tam wrony mówią o zimie, z dymem
na bezimiennych ulicach
czy w kominach zaklęte, suto zakrapiane deszczem .
wąskie gardła smukłe czernią, smołą zapchane tchawice
z braku tchu wciąż tak zimne
te szare kamienice
chłodnym powiewem barczyste .
Dokąd wy tak pędzicie? Przez wąską szyję ku wolności, tam wrony mówią o zimie, z dymem
na bezimiennych ulicach
Ślusarska
Słyszę w oddali mechaniczne jęki
żywcem ciągnięte z beznadziei
z otchłani
Ciężko...
młot, kowadło, uderzenie
iskry syczą
metal o metal
piekielna to czeladź
zgrzytają zębatki
ludzkich ciał
pochowane w nieładzie
metal o metal
mocne skrzypienie czasem
czasu tu nie ma
tylko praca
żywcem ciągnięte z beznadziei
z otchłani
Ciężko...
młot, kowadło, uderzenie
iskry syczą
metal o metal
piekielna to czeladź
zgrzytają zębatki
ludzkich ciał
pochowane w nieładzie
metal o metal
mocne skrzypienie czasem
czasu tu nie ma
tylko praca
Dworcowa
Dokąd pędzicie mury moje, odrapane czasem
przy was stoję
milczące, bezrozumne
Śmiejecie się swym blaskiem
te moje latarnie
sklepów tłum zabawek
z szyldami pozaczepianymi
zardzewiałe tory niczyje jakby czekały tylko na mnie, na tramwaj,
trwaj
czekam niezgrabnie
przy was stoję
milczące, bezrozumne
Śmiejecie się swym blaskiem
te moje latarnie
sklepów tłum zabawek
z szyldami pozaczepianymi
zardzewiałe tory niczyje jakby czekały tylko na mnie, na tramwaj,
trwaj
czekam niezgrabnie
Matejki
Gdzieś go zapomniałem, chyba w swej bramie
zostawiłem te klucze niechciane
Cień bramy - tak bym chciał go przejść niezauważalnie
dużo żalu zostało
cienie drzew one zawsze tu mieszkały
były zawsze i będą na zawsze
zostawiłem te klucze niechciane
Cień bramy - tak bym chciał go przejść niezauważalnie
dużo żalu zostało
cienie drzew one zawsze tu mieszkały
były zawsze i będą na zawsze
Lipowa
Zaszumiały lipy
rozszumiały się nieszczęsne
pewnie lamentują nad czyimś odejściem
moim
bezszelestne nad chodnikami niedoli
liściaste kałuże łez
a wrota jak fortece, a mury jak stal
lecz wiatr się śmieje i zabiera po cichu nas
zamienia w proch i w rdzę
rozszumiały się nieszczęsne
pewnie lamentują nad czyimś odejściem
moim
bezszelestne nad chodnikami niedoli
liściaste kałuże łez
a wrota jak fortece, a mury jak stal
lecz wiatr się śmieje i zabiera po cichu nas
zamienia w proch i w rdzę
zieeeef.....szkoda ze zasypiam przy czytaniu ;)
OdpowiedzUsuńale pomysl 1wsza klasa :DDDDD
Proszę umieścić również poezje Bydgoszczanina ś.p. pana Leszka Łęgowskiego , oddanego Matce Boskiej Pięknej Miłości piewcy uroków Wenecji Bydgoskiej.
OdpowiedzUsuń