Co rozumieć należy przez wyraz "tratwa", wiadomo jest na ogół. Jest to pływający na wodzie środek ruchu z podłużnie ułożonych pni, nigdy z desek. Przez pewne podobieństwo do tablicy, nazwano ten środek komunikacyjny w języku niemieckim "tafel", co też przyjęto do polskich terminów spławu, jako "tafla", wyraz powszechnie używany i znany. Drzewo jest nieobrobione. Może jednak być pewna część tafli z belek, ale zdarza się to nader rzadko. Na poszczególnych wodach różnią się tratwy sposobem spajania i wymiarami. Długość i szerokość tratwy zależy od czynników, jak: szerokość i prostolinijność drogi, wymiar śluz, wielkość ruchu na danej drodze. Długość tratwy na naszej drodze zwyczajnie odpowiadała naturalnej długości pni drzewnych, najdłuższych, jakie wchodziły w taflę, szerokość zaś stosowała się do szerokości drogi i wrót śluzowych. Rozporządzenia policyjne regulowały wielkość
tratw. Od 1874 roku tratwa nie mogła być dłuższą, niż 30 m — względnie 40 m, gdy szło drzewo na maszty. Największa szerokość — 3,5 m i 4,3 m, dla prostokątnej — 3,9 m.
Budowa tratwy na naszej drodze przedstawiała się następująco: spuszczone na wodę kloce drzewne, zbierano obok siebie podłużnie w tablicę trapezową (odziomki — po jednej stronie, wierzchołki — po drugiej) lub prostokątną (po tej samej stronie na przemian odziomki i wierzchołki). Po jednej i po drugiej stronie tablicy kładziono poprzecznie cieńsze okrąglaki lub — częściej — belki, długie — jak szeroką była tafla, i wbijano w nie nad każdym klocem 8 — 10 calowe gwoździe. To poprzeczne drzewo spajające zwie się powszechnie "ramieniem". Jeśli w tratwę wchodziły i pnie krótsze, niż wynosiła jej długość, stosowano wtedy przekładanie kloców równo długich, którym i dawano jeszcze trzecie ramię.
Ażeby odpowiedzieć na pytanie, ile pni wchodziło w tratwę, pomijając już to, że mogły być i podłużnie składane (ale z 2 kawałów), musimy uprzytomnić sobie zwykłą grubość kloców, oraz to, cośmy poprzednio powiedzieli o szerokości. Ponieważ kloce w tratwie, — to tylko drzewo użytkowe, więc nie szło drzewo o mniejszej objętości, jak 10 cali w środku kloca. Średnio wynosiła objętość 13 cali. Zdarzało się i drzewo 15 — 17-calowe, zwyczajnie jednak miało grubość 12 do 15 cali. Według tego rozróżniano tablice średnie — 13 do 14 kloców, silne — 10 do 11 kloców i bardzo silne — 7 do 9 kloców.
Tratwa była zwyczajnie jednowarstwowa. Szły jednak czasami dwu, a nawet więcej warstwowe. Warstwy te były po największej części z belek. Oprócz tego tratwa niosła niekiedy na sobie ładugę. Tą mógł być wszelki towar. Około roku 1880 zabronił rząd pruski transportowania na tratwach towarów, tonących w wodzie. Odtąd załadowywano na tratwy tylko drzewo i wyroby z niego. Załadowywać wolno było tyle tylko, by zanurzenie tratwy nie przekraczało 60 cm.
Tratwa była złączona ruchomo, do czego — według oficjalnych sprawozdań — używano witek brzozowych, dębowych lub najczęściej wierzbowych. Swego czasu władze nie przeszkadzały wiązać drutem. Używanie jednak tego miało złe następstwa. Flisacy kaleczyli sobie ręce, a to często sprowadzało zakażenie krwi. Ponadto zużyty drut rzucano do wody, przez co utrudniano ruch na omawianej drodze jako, że była niegłęboka. Drut był i dlatego nieodpowiedni, że wiązanie winno być łatwe do rozłączania. Z powyższych względów w końcu zabroniono posługiwania się drutem. Jednak, ponieważ o witki było trudno na Brdzie, gdzie właśnie przekształcano tratwy, zatem używano nadal drutu, a władze zwykle przymykały oczy.
TMMB
▼
poniedziałek, 10 maja 2021
Tratwy
Spław drzewa przy śluzie trapezowej w 1925 roku. Okolice Mostów Solidarności. Fragment książki Walentego Winida pt. "Kanał Bydgoski", Warszawa 1928.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz