TMMB

poniedziałek, 10 maja 2021

Tratwy

Spław drzewa przy śluzie trapezowej w 1925 roku. Okolice Mostów Solidarności. Fragment książki Walentego Winida pt. "Kanał Bydgoski", Warszawa 1928.


Co rozumieć należy przez wyraz "tratwa", wiadomo jest na ogół. Jest to pływający na wodzie środek ruchu z podłużnie ułożonych pni, nigdy z desek. Przez pewne podobieństwo do tablicy, nazwano ten środek komunikacyjny w języku niemieckim "tafel", co też przyjęto do polskich terminów spławu, jako "tafla", wyraz powszechnie używany i znany. Drzewo jest nieobrobione. Może jednak być pewna część tafli z belek, ale zdarza się to nader rzadko. Na poszczególnych wodach różnią się tratwy sposobem spajania i wymiarami. Długość i szerokość tratwy zależy od czynników, jak: szerokość i prostolinijność drogi, wymiar śluz, wielkość ruchu na danej drodze. Długość tratwy na naszej drodze zwyczajnie odpowiadała naturalnej długości pni drzewnych, najdłuższych, jakie wchodziły w taflę, szerokość zaś stosowała się do szerokości drogi i wrót śluzowych. Rozporządzenia policyjne regulowały wielkość
tratw. Od 1874 roku tratwa nie mogła być dłuższą, niż 30 m — względnie 40 m, gdy szło drzewo na maszty. Największa szerokość — 3,5 m i 4,3 m, dla prostokątnej — 3,9 m.

Budowa tratwy na naszej drodze przedstawiała się następująco: spuszczone na wodę kloce drzewne, zbierano obok siebie podłużnie w tablicę trapezową (odziomki — po jednej stronie, wierzchołki — po drugiej) lub prostokątną (po tej samej stronie na przemian odziomki i wierzchołki). Po jednej i po drugiej stronie tablicy kładziono poprzecznie cieńsze okrąglaki lub — częściej — belki, długie — jak szeroką była tafla, i wbijano w nie nad każdym klocem 8 — 10 calowe gwoździe. To poprzeczne drzewo spajające zwie się powszechnie "ramieniem". Jeśli w tratwę wchodziły i pnie krótsze, niż wynosiła jej długość, stosowano wtedy przekładanie kloców równo długich, którym i dawano jeszcze trzecie ramię.

Ażeby odpowiedzieć na pytanie, ile pni wchodziło w tratwę, pomijając już to, że mogły być i podłużnie składane (ale z 2 kawałów), musimy uprzytomnić sobie zwykłą grubość kloców, oraz to, cośmy poprzednio powiedzieli o szerokości. Ponieważ kloce w tratwie, — to tylko drzewo użytkowe, więc nie szło drzewo o mniejszej objętości, jak 10 cali w środku kloca. Średnio wynosiła objętość 13 cali. Zdarzało się i drzewo 15 — 17-calowe, zwyczajnie jednak miało grubość 12 do 15 cali. Według tego rozróżniano tablice średnie — 13 do 14 kloców, silne — 10 do 11 kloców i bardzo silne — 7 do 9 kloców.

Tratwa była zwyczajnie jednowarstwowa. Szły jednak czasami dwu, a nawet więcej warstwowe. Warstwy te były po największej części z belek. Oprócz tego tratwa niosła niekiedy na sobie ładugę. Tą mógł być wszelki towar. Około roku 1880 zabronił rząd pruski transportowania na tratwach towarów, tonących w wodzie. Odtąd załadowywano na tratwy tylko drzewo i wyroby z niego. Załadowywać wolno było tyle tylko, by zanurzenie tratwy nie przekraczało 60 cm.

Tratwa była złączona ruchomo, do czego — według oficjalnych sprawozdań — używano witek brzozowych, dębowych lub najczęściej wierzbowych. Swego czasu władze nie przeszkadzały wiązać drutem. Używanie jednak tego miało złe następstwa. Flisacy kaleczyli sobie ręce, a to często sprowadzało zakażenie krwi. Ponadto zużyty drut rzucano do wody, przez co utrudniano ruch na omawianej drodze jako, że była niegłęboka. Drut był i dlatego nieodpowiedni, że wiązanie winno być łatwe do rozłączania. Z powyższych względów w końcu zabroniono posługiwania się drutem. Jednak, ponieważ o witki było trudno na Brdzie, gdzie właśnie przekształcano tratwy, zatem używano nadal drutu, a władze zwykle przymykały oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz