TMMB

wtorek, 7 stycznia 2020

Typowy bydgoski bernardyn

 Kilka słów o książce historyka, przedstawiciela młodego pokolenia, Macieja Stawiskiego z Torunia.

 Maciej Stawiski okiem historyka zajrzał za mury osiemnastowiecznego klasztoru bernardynów. Wybrał wspólnotę bydgoską, której losy opisał między innymi dzięki Kronice Bernardynów Bydgoskich wydanej przez Kamila Kantaka. To istotna pozycja, ponieważ jest wydaną drukiem edycją rękopisu, co ułatwia pracę badawczą z jej wykorzystaniem. Nieocenionym źródłem okazały się jednak w szczególności akta prowincji wielkopolskiej z Archiwum OO. Bernardynów w Krakowie zawierające informację o zakonnikach powoływanych na różne stanowiska, poza tym spis zakonników prowincji wielkopolskiej z 1762 roku oraz nekrolog prowincji. Praca uzupełnia o analizę prozopograficzną stan naszej wiedzy o bydgoskim klasztorze bernardynów przedstawiony na kartach wydanej w 2018 roku pracy zbiorowej pod redakcją ojca Aleksandra Sitnika, gdzie takiej analizy zabrakło.

 Na początku książki pt. "Bernardyni bydgoscy w XVIII wieku. Analiza biograficzno-prozopograficzna" autor pochyla się nad strukturą wspólnoty bernardyńskiej, przebiegiem życia zakonnika i pięcioma modelami kariery w obrębie zakonu, by w dalszej części opracowania przejść do życiorysów gwardianów, wikariuszy, kaznodziejów. Pracę kończy analiza prozopograficzna. Biogramy, jak podkreśla Maciej Stawiski, celowo były konstruowane w powtarzalny, schematyczny sposób, żeby mogły być wykorzystane do celów wspomnianej analizy prozopograficznej.

  Prozopografia to metoda badawcza mająca na celu stworzenie biografii zbiorowej jakiejś grupy, zdefiniowanie modelów kariery funkcjonujących w grupie, czynników decydujących o awansie. Dzięki niej można w kilku zdaniach scharakteryzować jakąś grupę, nie przez pryzmat jednostek wybitnych czy odstających od normy, ale przez pryzmat tego, co było najbardziej typowe.


Jakie wnioski wypływają z poszukiwań autora? 

Okazuje się, że najwięcej spośród bydgoskich bernardynów wywodziło się z miast i miasteczek wielkopolskich oraz z Warmii. Największy udział zakonników z Wielkopolski był pośród gwardianów i wikariuszy. Tymczasem kaznodzieje niemieccy pochodzili najczęściej z Warmii. Zakon miał charakter głównie mieszczański, ale często przebywali w nim też zakonnicy pochodzenia szlacheckiego. Chłopów prawie w ogóle nie spotykamy w społeczności klasztornej. Bernardyni bydgoscy w większości byli Polakami. Około jedna trzecia z nich miała jednak pochodzenie niemieckie, ale posługiwali się oni z pewnością zarówno językiem niemieckim, jak i polskim. Najczęściej przyszli bydgoscy zakonnicy mieli wykształcenie na poziomie klasy retoryki.  Większość przyszłych bernardynów zapewne zdobywała wykształcenie w kolegiach jezuickich. Wielu z nich udało się znaleźć w spisach uczniów kolegiów jezuickich na Warmii. Zakonnicy realizowali różne modele kariery, ale najczęściej kaznodziejski, organizatorsko-spowiedniczy. Osoby o modelu kaznodziejskim zwykle osiągały lepszą pozycję w zakonie.

  Kilku zakonników było obcokrajowcami - pochodzili ze środkowych Niemiec, Bawarii, jeden był Czechem. I ciekawostka: średnia długość życia gwardianów była dużo wyższa niż kaznodziejów.

Jest to ciekawa pozycja wydawnicza z dziejów Bydgoszczy wydana przed Wydawnictwo Bernardinum z Pelplina. Promocja książki przewidziana jest na marzec 2020 roku.

  
  Maciej Stawiski (ur. 1994) – doktorant na Wydziale Nauk Historycznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu; jego zainteresowania badawcze koncentrują się wokół historii prowincji wielkopolskiej zakonu bernardynów w XVIII wieku oraz dziejów katolickiej społeczności XVIII-wiecznego Torunia; przewodnik po Toruniu, społecznik, miłośnik zabytków.

1 komentarz:

  1. Szkoda, że w wieku XVIII wieku bydgoscy zakonnicy mieli już okres świetności za sobą. https://mojemiasto-barkarz.blogspot.com/2019/02/bydgoszcz-staroscinska-i-kujawska.html

    OdpowiedzUsuń