TMMB

sobota, 2 lutego 2019

Towarzysz Honecker w Bydgoszczy

"Posprzątali i pomalowali pół miasta z okazji przyjazdu "dostojnego gościa" - Krzysztof Błażejewski, Express Bydgoski 4 listopada 2016 roku Link do artykułu

     Erich Honecker był, obok Jumdżajgina Cedenbała, jednym z dwóch przywódców "bratnich" narodów, którzy odwiedzili nasze miasto w czasach PRL.

Na bydgoskim Starym Rynku: 
od lewej Erich Honecker, Józef Majchrzak i Edward Gierek. 
©archiwum "Expressu Bydgoskiego"

      Był jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w całym „obozie państw socjalistycznych”. Jako przywódca NRD czuł się bezkarnym dyktatorem i dlatego został znienawidzony przez mieszkańców. Nawet po upadku berlińskiego muru do ustąpienia został zmuszony siłą. Uciekł wówczas do ZSRR, który odmówił wydania go Niemcom, gdzie miał być sądzony za liczne przestępstwa i zbrodnicze decyzje.

Zasłonili rudery

     W czasach hitlerowskich za działalność opozycyjną Honecker był więziony. Po wojnie wstąpił do partii komunistycznej, stał się bliskim współpracownikiem Waltera Ulbrichta, a po jego śmierci, w 1971 r. przejął "tron" w NRD. Miał wówczas 59 lat.

     Do Polski Honecker przybywał regularnie, w ramach spotkań „bratnich przywódców”. W 1974 roku Edward Gierek postanowił gościowi pokazać nasz region, jako przodujący przemysłowo i rolniczo. Ponieważ wizyta została zapowiedziana dużo wcześniej, w Bydgoszczy zawrzało. Gospodarze miasta postanowili przed Gierkiem i Honeckerem zabłysnąć. W mieście rozpoczęło się wielkie sprzątanie. Na głównych ulicach łatano dziury w asfalcie, poprawiano nawierzchnie brukowane. Zakryto szpetne tylne elewacje kamienic przy ul. Długiej wielką planszą z widokiem Bydgoszczy autorstwa Dahlberga, zasłonięto co brzydsze bramy, pośpiesznie też malowano frontowe elewacje domów, co w kontraście z sypiącymi się pozostałymi ścianami tych samych domów budziło wśród bydgoszczan śmiech. Rządowy Ił-18 usiadł na płycie bydgoskiego lotniska wojskowego o 11.45. Był szósty dzień czerwca 1974 roku. Już na lotnisku miała miejsce owacja bydgoszczan na cześć drogiego gościa, tzw. spontaniczna manifestacja przyjaźni z udziałem spędzonej młodzieży szkolnej.

 Źródło: Bundesarchiv

Szpalery pękają, robotnicy, młodzież i mieszkańcy 
Bydgoszczy z kwiatami podbiegają do gości...
- lokalna prasa w 1974 roku.

 Źródło: Bundesarchiv

     W samo południe kolumna samochodów (otwarte limuzyny „Czajka”) ruszyła z lotniska. W pierwszym jechali Erich Honecker, Edward Gierek i I sekretarz KW PZPR Józef Majchrzak, w drugim - premierzy: Horst Sindermann, Piotr Jaroszewicz i wojewoda bydgoski Edmund Lehmann. Wszyscy wysiedli na Starym Rynku, aby złożyć kwiaty pod pomnikiem Walki i Męczeństwa. 

Źródło: Bundesarchiv

Spontaniczne powitanie

Potem kawalkada aut udała się okrężną drogą (akurat rondo Jagiellonów znajdowało się w trakcie gruntownej przebudowy) przez ul. Mostową, Gdańską, Krasińskiego i 3 Maja do bydgoskiego "białego domu", gdzie goście zostali podjęci uroczystym... śniadaniem. 

  Źródło: Bundesarchiv

      "Spontaniczna manifestacja na ulicach Bydgoszczy - donosiła prasa. - Szpalery pękają, robotnicy, młodzież i mieszkańcy Bydgoszczy z kwiatami podbiegają do gości"...

    W trakcie spotkania w siedzibie Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wygłoszono tzw. toasty, czyli dłuższe okolicznościowe i grzecznościowe przemówienia. Podkreślano w nich przemiany, jakie zaszły na ziemi bydgoskiej dzięki zwycięstwu klasy robotniczej. 

 Źródło: Bundesarchiv

     O 14.30 goście z pełnymi brzuchami zajęli miejsca w samochodach. Kolumna pojazdów przejechała znów 3 Maja, Staszica, Paderewskiego, pl. Weyssenhoffa, Al. Powstańców Wlkp., Szeroką (dziś Wyszyńskiego) do Fordońskiej i udała się w kierunku Torunia.

Teczka osobowa

Erich Honecker
Wschodnioniemiecki dyktator stracił władzę 17 października 1989 roku, dzień po masowych demonstracjach antyrządowych w Lipsku. Tego dnia Biuro Polityczne SED przegłosowało zmiany w kierownictwie partii i rządu. Erich Honecker natychmiast "zachorował" i trafił do radzieckiego szpitala wojskowego w Berlinie, a następnie samolotem został wywieziony "za zasługi" do Moskwy. Po rozpadzie ZSRR schronił się w ambasadzie Chile w Moskwie (w tym kraju osiedliła się córka Honeckera). Mimo tego, został wydany władzom Niemiec, lecz procesu mu nie wytoczono, kiedy okazało się, że jest śmiertelnie chory na raka. Zezwolono mu także na wyjazd do Chile, gdzie zmarł w 1994 r. w Santiago. Miał 82 lata.

Źródła: Bundesarchiv i Express Bydgoski

2 komentarze:

  1. Pamiętam, zgonili nas na lotnisko - młodzi cieszyli się bo nie było lekcji, a nas nie goniono w fabryce. Byłem w tłumie na lotnisku, i właściwie nic nie widziałem - wielu z nas nie było zainteresowanych. Pilnowaliśmy tylko żeby nie dać sobie wcisnąć szturmówki, które rozdzielali aktywiści. W związku z małym zainteresowaniem owi aktywiści opierali owe komunistyczne symbole o plecy ludzi lub o samochody, które po poruszeniu się opadały na ziemię i było po wszystkim. Gdybyśmy byli mądrzejsi zapewne dalibyśmy stamtąd nogę, ale listy, premie,.. .

    OdpowiedzUsuń