TMMB

czwartek, 31 maja 2012

Wenecja bydgoska

Dzisiaj byliśmy na Wyspie Młyńskiej. Owszem wypiękniała, ale my wspominamy ją pół dziką, zarośniętą, W miejscu dzisiejszego placu zabaw były armaty. Bawiliśmy się w Wojsko Polskie, "czerwonoarmijców" i w "szfabów" . Poszukamy takie zdjęcie w zbiorach. Może Państwo posiadają zdjęcia z Wyspą Młyńską w tle ?

  Wenecja Bydgoska w 1992 roku
Źródło: Archiwum Expressu Bydgoskiego

środa, 23 maja 2012

Trzymali motocykle

W 1964 roku moja rodzina przeprowadziła się z śródmieścia na nowe osiedle Błonie. Dawniej zwane polami ułańskimi. Na zdjęciu mój blok. Wtedy nie było tak zielono jak dziś. Sam piach i beton. Takie właśnie było moje nowe podwórko. W widocznej drewnianej budce Liga Ochrony Kraju trzymała dwa lub trzy motocykle WFM. Na okolicznym placu z betonowych płyt przeprowadzała szkolenia kandydatów na motocyklistów. Bloki budowano z przejściami umożliwiającymi szybkie przemieszczanie się mieszkańców. W późniejszych latach zostały one zamurowane i zaadoptowane na mieszkania.W 1979 i w 1986 roku pod oknami rodziców posadziłem dwa drzewa. Zrobiłem to, gdy urodziły mi się dzieci. Nazwałem je też tak, jak swoje dzieci: Bartek i Anna, a w miejscu posadzenia zakopałem specjalne butelki z listami, w których opisałem kiedy i komu poświęciłem te drzewa. Rosną dorodnie do dziś. Jedno ma 33 a drugie 26 lat. Leonard z Bydgoszczy. 



niedziela, 20 maja 2012

Ach, ta Kolejówa

Cytujemy wypowiedź użytkownika naszego bloga wspominaj.bydgoszcz.pl. Krótka historia Technikum Kolejowego :) Za wpis bardzo dziękujemy. Na fotografii technikum w 1977 roku. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów własnych.

"Ulica Kopernika 1 to również byłe Technikum Kolejowe Ministerstwa Komunikacji - szkoła średnia, która rozpoczęła działalność w dniu 01 września 1952 r. na podstawie Zarządzenia Nr 209 Prezesa Rady Ministrów z dnia 06 września 1952 r. (Monitor Polski, A 79/52, poz. 1276).
Gmach zbudowany został w latach 1903-1906 w stylu secesyjnym według projektu inżynierów-architektów Zaar’a i Vahl’a z Berlina z przeznaczeniem na szkołę pod administracją niemiecką.
Od 15 października 1921 r. do wybuchu II wojny światowej działalność dydaktyczno-wychowawczą rozwijało tam polskie Miejskie Gimnazjum Matematyczno-Przyrodnicze.
Gmach obejmował w momencie powstania 4875 metrów kwadratowych o kształcie prostokąta i skierowany był południowym frontem ku ówczesnemu placowi Bismarcka i tworzącym zakończenie ulicy S. Staszica (dawniej Brasiche). Ze względu na usytuowanie i otoczenie, zaakcentowany architektonicznie został róg budynku ukazujący się najkorzystniej z Placu Bismarcka. Nad dachem znajduje się nadbudowa w kształcie wieży, a na frontowej ścianie budynku widnieje zegar słoneczny w kształcie słońca.
Najpiękniejszą częścią wnętrza jest zdobiona bogatą sztukaterią i boazeriami Aula, która może pomieścić jednorazowo 500 osób i poszerzona jest na drugim piętrze o wbudowaną galerię dla słuchaczy z liczbą 130 miejsc siedzących.
Pomimo głębokich przemian politycznych i ustrojowych na zewnątrz, duch pruskiego rygoru i militarnej dyscypliny w całej pełni swojej okazałości panował w tym budynku od 1959 do 1973 za czasów dyrektora Bronisława Pozorskiego. Był on człowiekiem bardzo konsekwentnym i poważnym, który samym swoim spojrzeniem “wymuszał” uniżony respekt i maniery dżentelman'a. Do “brudnej roboty” miał w pełni autonomicznego Kierownika Administracyjnego Ludwika Krupskiego, stalinowca który był postrachem szkoły. Codziennie, i już przy schodach wejściowych sprawdzał kompletność wymaganego umundurowania, kantów na spodniach, oraz dobrze przyszytych guzików marynarki.
Matematyki uczył niedźwiedziowaty (w budowie i głosie) prof. Rudolf Musiał, o niebywałym talencie wpajania wyższej matematyki w głowy nawet najbardziej nie-ścisłych umysłów zwykłych uliczników i rolników, którzy dostali się do szkoły w ramach “punktów preferencyjnych” za pochodzenie. W efekcie matematyka, nauczona za strachu przed Musiałem, była na takim poziomie, że egzamin wstępny na Politechnikę lub Fizykę należał do jednych z łatwiejszych klasówek.
Fizyki uczył bardzo nerwowy prof. Walerian Ciszak, którego zawierucha wojenna rzuciła na studia do Oxford University w samej Anglii. Biedak, zmarł na atak serca w swojej Katedrze Fizyki na I-wszym piętrze przyłapując ucznia używającego ściągę.
Nie sposób tu pominąć dość znanego kompozytora terenów pomorsko-kujawskich, prof. Edmunda Lubiatowskiego. Do dzisiaj zastanawiam się nad jego trudnym zadaniem zaszczepiania zainteresowań muzyką klasyczną w umysły nastoletnich chuliganów, którymi bądź-nie-bądź byliśmy. Była to szkoła płciowo segregowana. Widać, koncerty muzyków z Filharmonii w Auli Technikum do czegoś się przydały.
Mój j.polski- 3 - prof. Henryk Betański. Mój j.niemiecki i angielski- 4 - prof. Ryszard Zapała.
W sumie, i pomimo przekleństw w czasie iście pruskiego karbowania charakterów, była to najwspanialsza szkoła, jaka mogła się wydarzyć w Bydgoszczy. Jej absolwenci, to dzisiejsi dyrektorzy, naukowcy, i businessman'i dający sobie wspaniale radę na całym świecie, i dumni z przezwiska “kolejarz”. W r. 2005 Technikum Kolejowe przy ul. Kopernika 1 przestało istnieć :( "